To, co czuję do lata dokładnie wyraża cytat Jana Brzechwy:
„Lato, choć nawet siwe, niechby najdłużej trwało- Pięćdziesiąt lat przeżyłem i ciągle mi za mało”.
Latem jestem szczęśliwa, gdy rano budzi mnie słońce, gdy za oknem słychać śpiew ptaków. Kocham tę porę roku za ciepło i upały, za pływanie w jeziorze i morzu, za leżenie i nic nie robienie, za zimne napoje, za pomidory, młode ziemniaki i koperek, za maliny i poziomki, za chodzenie w sukienkach bez rajstop w sandałkach i okularach słonecznych, za zapach skoszonej trawy, za mniejsze korki w mieście i moje podróże te małe i duże. Ech….. już tęsknię.
Tak więc choć lato jak zwykle dla mnie trwało za krótko ja nie przestałam tworzyć, tylko czasu na wpisy już brakło. Dałam tylko radę coś tam w porywach wrzucić na Instgrama i to tyle. Teraz w długie wieczory przyszedł czas na wspomnienia, więc opatulona w ciepły kocyk postaram się pokazać, choć część tego, co udało mi się latem sfotografować.
Pierwszą pokażę bransoletkę niezwykle skromną i subtelną. Poproszono mnie o zrobienie bransoletki pasującej do ciężkich lazurowych korali. A więc skoro korale bardzo masywne, a kobitka dość filigranowa zastosowałam bezpieczny minimalizm. Zrobiłam o to taką delikatną, przyciągającą wzrok uroczą bransoletkę.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz